Brand in Fediverse - whether and how to start?

17 january 2024
Jakub Rojek Jakub Rojek
A photo generated by DALL-E, showing two men in suits standing in a grassy clearing looking and pointing at a group of mastodons standing in the distance. In the background you can see trees, small individuals and a clear sky.
Categories: Social media, DELusions

("uROJenia" to cykl tekstów (często o charakterze publicystycznym), które są zwykle zamieszczane poza obowiązującym harmonogramem artykułów i dotyczą spraw ważnych dla jego autora, a więc Jakuba Rojka. Czasem ich związek z tematyką IT jest bardzo swobodny, podobnie zresztą jak styl.)

O Fediverse (lub - bardziej po polsku - Fediwersum czy też Fediwers) można pisać bardzo dużo. To tylko z pozoru kolejny system społecznościowy, jednak to również niewyczerpane źródło przemyśleń dotyczących architektury rozproszonej, prywatności w sieci, zachowań międzyludzkich, grup społecznych oraz pomysłów na rozszerzanie środowiska wokół nas. Posiada wiele aspektów, których nie mają scentralizowane portale, a także nie zawiera tych cech, które w oczach społeczności są złe w komercyjnych serwisach. Oczywiście, to wszystko kwestia względna i nic nie jest idealne, jednak trzeba przyznać, że Fediverse ma swoją filozofię, której się trzyma i choć czasem jest naginana w zależności od potrzeb oraz kreatywności użytkowników, to jednak w dużej mierze trzyma się swoich ideałów, co należy pochwalać.

Jednocześnie, utarło się, że nie jest to platforma dla wszystkich typów użytkowników - wśród nich na pierwszym miejscu wymienia się marki lub firmy, które często traktują społecznościówki jako tubę marketingową zamiast rzeczywiście skupiać wokół siebie społeczność i zyskać w ich oczach. Trudno się temu dziwić - pamiętajmy, że istnienie w przestrzeni internetowej i dbałość o swoje profile nie są za darmo i koszty oznaczają, że działalność musi przynosić pewien zysk organizacji, liczony w różnych jednostkach, niekoniecznie mierzalnych. Można to osiągnąć różnymi sposobami, ale nie ukrywajmy tego, że zazwyczaj jest to korzystanie ze sprawdzonych "patentów", obliczonych na zasięg i niekiedy - ujmijmy to delikatnie - niekoniecznie przyczyniających się do rozwoju obserwujących profil użytkowników, za to próbujących za wszelką cenę wepchnąć się do nich ze swoim produktem lub usługą. Czy to coś złego? Raczej normalnego, o ile nie staje się to nachalne lub wręcz szkodliwe społecznie. W tym miejscu powstaje pytanie, czy Fediverse (Mastodon, /kbin czy Pixelfed), jako medium zdecydowanie bardziej społecznościowe niż scentralizowane platformy, jest na to odpowiednim miejscem oraz czy użytkownicy, którzy przecież przenieśli się do tego miejsca m.in. ze względu na chęć uniknięcia "marketingowych ścian" w ogóle przyjęliby takie profile pozytywnie. Większość osób, szczególnych stałych bywalców Fedi odpowie, że nie, a nawet, jeśli nie mają zdania, stwierdzą, że to po prostu nie może się udać.

Ale czy na pewno?

W przestrzeni Fediverse są profile różnych organizacji, blogów, podcastów, inicjatyw, ale istnieją też nieliczne miejsca, w których swoje informacje przedstawiają firmy. Z dumą mogę oznajmić, że od pewnego czasu taką przestrzeń posiada również Wilda Software i chyba jesteśmy tolerowani. W dzisiejszym tekście chciałem poruszyć temat tego, czy osoby zajmujące się swoją działalnością mogą próbować swoich sił w Fediverse i jeśli tak, to jak mogą to zrobić. Z góry uprzedzam, że będą to bardziej przemyślenia, aniżeli potwierdzona wiedza - nie jestem specjalistą od marketingu, PR-u i sprzedaży, niezależnie od medium. Natomiast na tyle długi czas jestem w świecie Fedi, że pojawiły się u mnie refleksje, którymi chciałem się z Wami podzielić. Czy te refleksje będą raczej zachęcać, czy odradzać i czy w ogóle będą z tego wnioski - zobaczymy.

Warto też zwrócić uwagę, że o ile często będę używał zwrotu "firma", to mam na myśli wszystkie podmioty, które wykorzystują swoje konta nie tyle w celach społecznościowych, co komercyjnych lub zwyczajnie są na tyle znane, że siłą rzeczy skupiają na sobie zainteresowanie szerokiej grupy osób. Także obok faktycznych firm poniższy tekst odnosi się też do osób prowadzących działalność w sieci (np. twórców treści), przedsiębiorców (jako pojedyncze osoby) czy serwisów tematycznych.

Podejście do komercji w Fediverse

Przede wszystkim, warto znać klimat panujący na Fediverse i powody, dla których w ogóle powstał. Obok czynników związanych np. ze światopoglądem, powodem stworzenia otwartego serwisu społecznościowego jest choćby chęć uniknięcia reklam, toksycznych treści, ofert sprzedaży czy niedostarczanie firmom danych pozwalających na profilowanie indywidualnych użytkowników. Jest to coś, co śmiało można nazwać inicjatywą społeczną i rzeczywiście, obok kont prywatnych, to miejsce na różne fundacje, organizacje pozarządowe i inne przedsięwzięcia nienastawione na zysk, tylko pomoc określonej grupie osób.

Bardzo dobrym przykładem pożytecznej inicjatywy społecznej jest Fedigov, który promuje wykorzystanie Fediverse przez instytucje publiczne, działające dla ludzi i informujących ich o swoich poczynianiach lub umieszczających ważne ogłoszenia. Jest to oferta skierowana przede wszystkim do urzędów, starostw, ale też mniejszych jednostek organizacyjnych - myślę, że również szkoły i uczelnie pasują do tego grona. Jest to zupełnie inny obszar niż ten, o którym tutaj piszemy, więc nie będę się nad nim dzisiaj rozwodzić, natomiast polecam przejrzeć podlinkowaną witrynę i zainteresować się tematem, szczególnie, jeśli jesteś przedstawicielem(-ką) takiej instytucji lub masz w niej kogoś bliskiego.

Wracając do klimatu - jak można podejrzewać, firmy słabo wpisują się w taki krajobraz. W Fediverse (czyli m.in. Mastodonie) nie brakuje osób, które cieszą się, że nie widzą już w końcu postów promocyjnych różnych marek, nie wyskakują im pięknie przygotowane, ale nieszczere reklamy, a kolejny influencer nie próbuje im wcisnąć niesamowitej pasty do zębów, która wstawia brakujące zęby już tylko za 399,99 zł za tubkę. Nie bez powodu wspomniałem o braku szczerości - dobrze wiemy, że posty firm i marek bywają "obliczone" na pewien określony efekt i są pisane w specyficzny, ogólny sposób (pomijając te, które z założenia są kontrowersyjne i tak mają brzmieć). Szczególnie dotyczy to marek, w tym tych influencerów, którzy starają się zbratać ze społecznością, ale tak naprawdę są to mechaniczne reakcje. Owszem, pozostaje problem osób, którzy za wszelką cenę chcą wywołać zamieszanie i szum w myśl zasady "nieważne jak, byle mówili". Choć po pierwsze, platforma, którą rządzi społeczność, a nie wielka firma, radzi sobie z takimi przypadkami, a po drugie - brak algorytmu opartego na liczbie reakcji naturalnie blokuje pewną eskalację.

Oczywiście, nie dotyczy to wszystkich użytkowników, gdyż ich przekrój jest bardzo szeroki. Są osoby, które absolutnie nie chcą widzieć treści marek i będą chciały z tym walczyć (do czego mają prawo). Są tacy, którzy nie mają nic przeciwko takim postom lub ich nie obchodzą. Jest też grupa pośrednia, która z chęcią zobaczyłaby na swojej osi czasu działania ulubionych firm i marek, o ile będą trzymały się pewnych ram oraz zachowań. No właśnie.

Oczekiwane zachowanie firmy lub marki

Te podmioty zachowują się w sieci różnie. Istnieją takie, którzy rzeczywiście są przyjacielskie i chcą pokazać, że potrafią coś więcej niż oferowanie swoich produktów oraz usług. Są takie, które dobrze to udają i markują chęć interakcji. A bywają też takie (szczególnie wśród wielkich firm), które nawet tego nie imitują, tylko pięknie wyglądającymi reklamami i treścią pieczołowicie napisaną przez PR-owców starają się dotrzeć do mas ludzi oraz ich zachwycić.

W przypadku tych ostatnich trudno liczyć na sukces w zaistnieniu w Fediverse - same cudowne treści nikogo nie przekonają, a szeroką rzeszę odbiorców trudno sobie wypracować, gdy nie ma się dostępu do systemu reklamowego i algorytmu. Zapewne promocja byłaby możliwa, ale istnieje duża szansa, że nastawiając się z każdym postem wyłącznie na zysk lub poklask, bardzo szybko zrazi się do siebie społeczność. Dlatego kluczowe są szczerość, realna chęć przyniesienia czegoś dobrego i edukowanie. Jeszcze dosadniej można określić to brakiem pazerności. Nie oznacza to, że posty o charakterze stricte marketingowym są absolutnie wykluczone, ale na pewno powinny być sporadyczne i nienachalne.

Niektórzy, szczególnie bardziej świadomi w kwestii marketingu, powiedzą o tym, że tak naprawdę piszę o czymś, co nazywa się CSR (ang. Corporate Social Responsibility, Społeczna Odpowiedzialność Biznesu). I rzeczywiście, wpisuje się to w oczekiwany obraz firmy i to nie tylko w Fediverse, ale generalnie na świecie. Jednak jest pewien szkopuł - to musi być prawdziwe CSR. Przykładowo, to świetnie, jeśli firma chwali się, że jej pracownicy zasadzili 100 nowych drzewek, które w przyszłości będą stanowić zalążek lasu. Natomiast, jeśli zaraz obok pojawią się doniesienia o złym traktowaniu klientów czy pracowników, to te działania wizerunkowe niespecjalnie uratują reputację. Tak samo krzywo patrzy się na CSR-owe starania firm, jeśli posty zawierają dobrą treść, ale widać, iż były pisane bez emocji, z użyciem utartych sformułowań, czasami nawet przez sztuczną inteligencję. To taka typowa PR-owa papka, która na Fedi też nie jest specjalnie oczekiwana, gdyż ludzie mają jej dosyć w innych miejscach.

Jak zatem powinna zachowywać się firma lub marka w takiej przestrzeni, jeśli nie chce zrazić do siebie społeczności? Przede wszystkim, warto się... przywitać. Tak po prostu, po ludzku wytłumaczyć, po co się tutaj jest, co się robi oraz będzie robiło i czego można oczekiwać po profilu. Generalnie posty wprowadzające (i ich przyklejenie do profilu) są dobrą praktyką w Fedi, ale uważam, że w przypadku podmiotów komercyjnych są szczególnie istotne, gdyż od nich zależy choćby pierwszy odbiór. I tak - brzmię teraz jak typowy PR-owiec (którym nie jestem), ale podejrzewam, że nie tylko ja tak mam, że gdy pierwszy post nowego profilu jest od razu "merytoryczny", to dziwnie mi to wygląda.

Na pewno docelowo lepiej przyjmowane będą konta, które będą oferowały coś ludziom bez ukrytej intencji. Oczywiście, ta intencja i tak istnieje (jest nią promowanie firmy), ale można ją motywować w dobry sposób i zwyczajnie pokazać się z przyzwoitej strony. Można to osiągnąć choćby poprzez dostarczanie wiedzy, edukowanie i wzajemną pomoc. Tak - wyobrażam sobie, że profile firmowe reagują nie tylko tam, gdzie mogą w pierwszej kolejności przypomnieć o sobie i swoich usługach, ale także zwyczajnie odpowiadając na pytania lub problemy. Pamiętajmy, że za profilami firmowymi stoją też zwykli ludzie, którzy chcą dobrze (no, chyba że nie chcą) i tym samym przynieść ze sobą ludzką twarz. Dotyczy to też np. dostarczania rozrywki, dzięki czemu można się czasem pośmiać. Oczywiście, z tym należy uważać - pomijając kwestie żartów "na krawędzi", warto wiedzieć, że tzw. RTM-y (ang. Real-Time Marketing) również męczą i nie powinny być nadużywane. Zwłaszcza, że czasami ich wykonanie na zasadzie "byle szybko wykorzystać mem, póki jest gorący" jest żenujące.

To oznacza, że nie można przenosić jeden do jednego zachowań z korporacyjnych serwisów społecznościowych, gdyż one po prostu nie zadziałają i tylko zniechęcą ludzi. Trzeba poczuć duch Fediverse - wzajemnej pomocy, szacunku, szczerości i zaangażowania w dyskusję (które tutaj są niekiedy bardzo rozbudowane). Trzeba zasłużyć sobie na zaufanie, pokazać czyste intencje i wspierać ludzi, a nie ich wykorzystywać. Oczywiście, są firmy oraz marki, które potrafią tak się zachowywać i chwała im za to. Są też takie, które mogą się tego nauczyć. Wówczas interakcja z ludźmi przestaje być nazywana "zarządzaniem społecznością" - staje się raczej "współpracą ze społecznością".

Pamiętajmy też, że niekoniecznie trzeba od razu zakładać konto firmowe - może być to też osoba wyznaczona do bycia twarzą przedsięwzięcia i która działa zawodowo, choć pod własnym nazwiskiem. Dobrym przykładem są rzecznicy prasowi, trener klubu, showrunner widowiska telewizyjnego czy prezes firmy. W tym przypadku zasada obowiązuje ta sama - niech to nie będzie papka PR-owa, tylko szczere dobre intencje i wsłuchiwanie sie w głos ludu. Warto też wprost napisać o tym, że tak - "to mój profil, ale tutaj będe pisał(a) o sprawach zawodowych".

Także to nie jest tak, że Fediverse nie jest w ogóle przychylne podmiotom komercyjnym - jest wobec nich nieufne i to z całkiem zrozumiałych powodów, które często się potwierdzają. Są nawet osoby, które powiedzą, że żadne firmy nie powinny istnieć w tej przestrzeni. Ja z kolei twierdzę, że jest na to miejsce, tylko trzeba dostosować swoje podejście. A jeśli już ktoś wnosi ze sobą pozytywny wkład w przestrzeń internetową lub jest gotowy to robić, to czemu nie spróbować?

Wykorzystanie zasobów sieci

Należy też przy tym mieć świadomość, jak działa Fediverse pod kątem technicznym. Niegdyś już o tym pisałem, ale w telegraficznym skrócie - jest to zbiór serwerów (instancji), z których każda udostępnia jakąś platformę (Mastodon, Misskey, Pixelfed, /kbin itd.) i te serwery łączą się ze sobą tworząc federację. Kto może mieć własny serwer? Każdy chętny. Znakomita większość instancji jest zarządzana przez osoby prywatne, które po prostu chcą zrobić miejsce dla społeczności lub samych siebie. Trochę tak, jak kiedyś z forami internetowymi, tylko o szerszym zakresie, gdyż każda instancja może komunikować się z innymi, wymieniając dane. Olbrzymią ilość danych.

To oznacza, że o ile każdy może mieć swój serwer, o tyle nie każdy serwer się do tego nadaje i poza wiedzą oraz umiejętnościami trzeba mieć środki na utrzymanie takiej maszyny wykupionej u wybranego hostingodawcy. Stąd osoby posiadające swoje instancje i utrzymujące na nim społeczność, zazwyczaj opierają się na zbiórkach pieniędzy, które nie tylko pozwalają pokryć koszty, ale także zbliżają do siebie użytkowników. Oczywiście, uczestnictwo w zrzutkach nie jest obowiązkowe. Jednak tutaj powstaje ważna kwestia, która ma związek z firmami, a więc podmiotami, które potencjalnie mogą zyskać (nawet niematerialnie i nie wprost).

Takie przedsiębiorstwo może dołączyć do gotowej instancji, na której jest już pewna grupa osób. Ma to przede wszystkim jedną zaletę - brak potrzeby przejmowania się kwestiami technicznymi. Dla niektórych to gigantyczny atut, a dla innych nieco mniejszy, natomiast na pewno jest to aspekt, który warto uwzględnić. Ale wziąć pod uwagę należy również wady, a tych jest całkiem sporo i są związane właśnie z kosztami. Otóż, firma dołączająca do gotowej instancji jest trochę odbierana jako "darmozjad" i intruz, który nie zamierza sprzymierzyć się ze społecznością, tylko ją wykorzystać i to ich kosztem. Jak można pokazać swoje dobre intencje, opisałem wyżej, natomiast pozostaje kwestia tego, że na pewno taki profil firmowy powinien w jakiś sposób wspomóc administrację serwera, zwłaszcza, że potencjalnie niesie ze sobą zainteresowanie, które zwiększy ruch, a więc też koszty. Tyle tylko, że trzeba jasno powiedzieć, że nawet chęć partycypacji w kosztach utrzymania maszyny i dobre zamiary mogą nie wystarczyć - niektórzy administratorzy zwyczajnie nie chcą pozwolić na komercyjne przedsięwzięcia, a na dodatek pod uwagę trzeba wziąć również regulamin danej instancji. Inną wadą tego rozwiązania jest domena instancji, która niekiedy może wyglądać niepoważne. Tym niemniej, jest to opcja warta zastanowienia przez np. mniejsze firmy, duże serwisy fanowskie, blogi i przedsięwzięcia "półprofesjonalne".

Inną drogą jest zainwestowanie we własną instancję. Jest to zobowiązanie i jeśli ktoś nie "czuje" klimatu Fediverse, to rzeczywiście na początku może mieć choćby problem dotyczący tego, jaką platformę chce hostować na swojej maszynie (o czym jeszcze będe pisał). Do tego dochodzą koszty - nawet instancja stricte dla paru wybranych profili (np. różnych oddziałów bądź przedstawicieli firmy) wymaga odpowiedniego serwera, który będzie kosztował od 100 do nawet 500 zł, dodając do tego inne wydatki związane z utrzymaniem, samodzielne aktualizacje oraz zarządzanie. Brzmi strasznie, ale można sobie uprościć sprawę, korzystając z takich usług jak np. Masto.host, który za odpowiednią opłatą będzie utrzymywał instancję Mastodona. I wydaje się, że jest to naprawdę dobre rozwiązanie.

Droga z własną instancją ma szereg zalet. Po pierwsze, nie obciąża zanadto zasobów istniejących, "prywatnych" serwerów (co nie jest do końca prawdą, ale to już urok federacji). Po drugie, pozwala utworzyć profil pod własną domeną, która dodatkowo identyfikuje konto (np. u nas jest to wilda@social.wildasoftware.pl). Po trzecie, pozwala na większą kontrolę i przechowywanie danych swojego konta faktycznie u siebie. Po czwarte, wygląda profesjonalnie i budzi nadzieję na poważne traktowanie Fediwersum lub - w niektórych przypadkach - zbudowanie wokół siebie własnej społeczności, gdyż przecież tylko koszty i czas stoją na przeszkodzie temu, aby przyjmować u siebie użytkowników. Wreszcie, można znaleźć piąty, dość zaskakujący powód - mianowicie, taką nową instancję łatwiej... zablokować. Brzmi bardzo źle i wiele osób powie "ale przecież ja właśnie chcę dotrzeć do ludzi!". Tak, to ważne - w kontekście tego, o czym pisałem wcześniej, powinno być już zrozumiałe, że ludzie chcą mieć wybór i jeśli nie zamierzają widzieć żadnych treści pochodzących od firmy lub marki, to mają prawo tak skonfigurować swoje środowisko. Należy to uszanować i burzenie się o to świadczy o tym, że jednak może trzeba przemyśleć swoją strategię związaną z Fediverse.

Warto jeszcze wrócić do tematu wielu profili i przyjrzeć się, jakie właściwie serwisy zdecydowały się na swoje instancje. Jest ich wiele, ale jako piękny przykład można podać brytyjską platformę medialną BBC, która, co prawda, jest instytucją publiczną, ale do Fedi weszła w dość pozytywnej atmosferze - eksperymentalnie, ale pozytywnie, tworząc konta dla paru swoich oddziałów. Z marek znanych w świecie internetowym jest też choćby Vivaldi, Mozilla czy Flipboard. Ten ostatni to zresztą ciekawy przykład, gdyż jako serwis agregujący treści, powoli uruchamia również możliwość śledzenia naprawdę uznanych serwisów prosto z poziomu swojego konta w Fediverse.

Własna instancja nie musi zawierać tylko jednego lub kilka profili "oficjalnych" - to może być również dobre miejsce dla pracowników danej firmy lub instytucji, aby czuli się zachęceni do prowadzenia swoich kont. Zresztą, do tego nawiązuje też wcześniej wspomniana inicjatywa Fedigov, która zakłada, że np. na instancji urzędu miasta swoje konto może mieć burmistrz, przewodniczący rady czy urzędnik. Zresztą, odwołując się do działań firmy Meta z końcówki 2023 roku - gdyby potraktować Threads jako instancję fediwersową (którą zresztą zamierza być, ale jest to dość drażliwy temat w tym światku), to przecież Mark Zuckerberg czy Adam Mosseri, podobnie jak oddziały korporacji są właśnie takimi profilami zarządzanymi na swojej instancji. Inna sprawa, że to akurat dość kontrowersyjne przykłady w kontekście wychodzenia do społeczności.

Ale w sumie... po co?

Wierzcie lub nie, ale pisząc ten tekst i robiąc potem korektę, zorientowałem się, że nie napisałem wprost o tym, po co w ogóle firma lub marka miałaby się interesować Fediwersum. Być może przemknęło mi przez myśl, że to oczywiste, ale tak naprawdę nie musi być. Zwłaszcza, że obecnie, nie ma co ukrywać, społeczność otwartej sieci jest mniejsza niż tych od dużych graczy. Tym niemniej, istnieją liczne zalety i warto je wziąć pod uwagę.

Po pierwsze, Fediverse jest oddane i angażujące się. To dobra społeczność, która się wspiera i marka, która działa razem z nią, może być uznana za "swoją". W mniejszym stopniu dotyczy to większych firm, ale w przypadku małych biznesów czy "ludzkich" influencerów może tak być. W dodatku, dzięki historii i specyfice Fedi, można znaleźć tutaj wartościowych ludzi, którzy nie istnieją w innym medium. W dodatku, nie ograniczając się do wybranej platformy - na tym polega siła federacji, że posty firmy mogą być przeglądane oraz komentowane na różnych serwerach, w różnych aplikacjach i to jest piękne.

Po drugie, może być to przyszłościowe rozwiązanie, a w przypadku własnej instancji jest to przejaw wspomnianych już własnych mediów. To oznacza, że w przypadku problemów dużych usługodawców społecznościowych, firma nie jest od nich zależna. A wcale nie jest oczywiste, czy w obliczu zmian prawnych i starań Unii Europejskiej w 2023 roku w celu ustandaryzowania przestrzeni internetowej oraz zapewnieniu większej swobody użytkownikom, duże portale takie jak Twit... X czy Facebook nie będą ograniczały swoich działań w tym regionie. Oczywiście, to zapewne dość surrealistyczny scenariusz, gdyż te serwisy nie pozbędą się tak dużych społeczności same z siebie, ale nadal pozostają dość... ciekawe zachowanie takich osób, jak np. Elon Musk.

Po trzecie, to ten czas, kiedy poważne wejście w Fediverse jest traktowane jako innowacyjne i trochę eksperymentalne. I to raczej w pozytywnym aspekcie, przynajmniej w zakresie organizacji pozarządowych. Czy tak byłoby w przypadku firm? Wszystko zależy od zachowania, któremu wcześniej poświęciłem tak dużo miejsca, ale nie jest wykluczone, że wokół takiego wejścia pojawiłoby się sporo szumu. Jeśli wszystko odbędzie się w pozytywnej atmosferze, to taka organizacja może nie tylko pomóc sobie i zyskać opinię pioniera, ale także przyczynić się do rozrostu Fediverse, nowych instancji itd.

Po czwarte, pojawienie się firm i marek w otwartych sieciach, mogłoby zmusić komercyjne serwisy do zastanowienia się nad sobą i swoimi praktykami. Choć przyznaję, że to akurat argument dość utopijny, bo prędzej spodziewałbym się buńczusznych zapowiedzi przedstawicieli Big Techu.

Po piąte, takie konto w Fediverse można zintegrować ze swoją stroną, umieszczając treści z jednego miejsca i odbierając komentarze z wielu miejsc. Przykładem może być blog, do którego zresztą też istnieją rozwiązania w otwartej sieci, naturalnie integrujące się ze społecznością. Można też zintegrować to samemu, czego strona, którą czytacie, jest przykładem, gdyż na dole czekają na Was komentarze właśnie z Fediverse.

Także argumenty za wejściem do Fediverse istnieją i mimo wielu niewiadomych po drodze, warto się nad tym zastanowić. Tym bardziej trzeba wiedzieć, jak się do tego przygotować.

Jaką platformę wybrać?

Czujesz się zachęcony do tego, aby spróbować swoich sił w prowadzeniu profilu firmowego lub innej komercyjnej działalności w Fediverse? Czas pomyśleć o platformie, z której chcesz korzystać. Tutaj ponownie, nie wdając się w szczegóły, które są opisane w innych przywoływanych tekstach na tym blogu - z poziomu każdej aplikacji opartej o ActivityPub Twoje konto będzie widoczne w innych aplikacjach tego typu. Natomiast możliwości publikowania, które będziesz miał, będą inne.

Najpopularniejszą opcją jest Mastodon, czyli platforma mikroblogowa. Jest ona bardzo dobra do prowadzenia społeczności i stworzenia miejsca dla osób, które chcą mieć swoje konto w Fediverse. Jednak czy jest najlepsza do działalności społecznościowej dla firmy? Jest to dyskusyjne, choćby ze względu na to, że to bardzo duże oprogramowanie, a niekoniecznie jego charakterystyka odpowiada procesowi, w jakim przedsiębiorstwo umieszcza teksty. Zauważmy, że mimo zachęt do bycia interaktywnym, nie da się ukryć, iż marki raczej częściej publikują, aniżeli odpowiadają na publikacje. Co za tym idzie - Mastodon może być "armatą na mrówkę". Jednak jego korzyści również są istotne - to najbardziej rozpowszechniona aplikacja w świecie Fedi, posiadające API wykorzystywane w niektórych narzędziach (np. Buffer), skupiające wokół siebie największe zainteresowanie techniczne i np. taki Masto.host {https://masto.host/} świadczy usługi właśnie w tym obszarze. Krótko mówiąc - mając Mastodona, wiele integracji stanie się prostsze, choć będą też aspekty, które będą trochę irytowały.

Inną możliwością jest także omawiany u nas /kbin, który jest z kolei odpowiednikiem Reddita czy Wykopu, a więc stanowi agregator treści. Tutaj warto wspomnieć, że w chwili, gdy piszę te słowa, jest to cały czas oprogramowanie dojrzewające - już zaawansowane i gotowe do użycia, ale jeszcze będzie lepsze i kompletne. Tym niemniej, wydaje się trochę prostsze w zarządzaniu na serwerze oraz bardziej dostosowane do publikowania. Użytkownicy mogą obserwować zarówno profil firmy, jak i jej magazyn ("zbiornik" na posty o danej tematyce, odpowiednik subreddita). W gratisie platforma oferuje ładne przedstawienie komentarzy.

Kolejną opcją jest GoToSocial, który wyróżnia się przede wszystkim prostotą - to chyba najlżejsze z przedstawionych rozwiązań i wymagające najmniej, jeśli chodzi o sprzęt serwerowy. Oczywiście, nie będzie tak funkcjonalne, jak inne rozwiązania fediwersowe, ale do publikowania całkowicie wystarczy.

Oczywiście, systemów jest znacznie więcej - Misskey, Firefish, Lemmy, Pixelfed to również platformy, które warto zgłębić. Tym niemniej, nie wydaje mi się, aby wśród swoich atutów dysponowały akurat takimi, które będą istotne szczególnie dla profilów firmowych. Tym niemniej, istnieje szansa, że się mylę - pamiętajcie, aby zajrzeć w komentarze pod tekstem. No i ciągle przypominam, że ze mnie taki specjalista od działań marketingowych, jak pająki od aportowania.

Przygotowanie do obsługi kont w Fediverse

Osoby prowadzące profile społecznościowe marek w korporacyjnych mediach społecznościowych mniej więcej wiedzą, z czym to się wiąże - ustalanie strategii, narzędzia do publikacji, śledzenia statystyk itd. Czy coś się zmienia w przypadku Fediverse? Owszem.

Przede wszystkim, Fediverse nie jest nastawione na wykręcanie cyferek. Z jednej strony wynika to z charakteru i powodów powstania tego "światka", a z drugiej - rozproszona struktura federacji utrudnia zbieranie twardych danych. Oczywiście, nadal mamy możliwość podglądu, ile razy nasz post został powielony czy polubiony (co tutaj nie ma takiego znaczenia ze względu na brak algorytmu), a także zobaczymy komentarze, ale nie ma choćby licznika wyświetleń, gdyż z założenia nie jest potrzebny. Przecież widzimy, ile osób obserwuje nasz profil, a także ile osób obserwuje użytkowników, którzy podali naszą wiadomość dalej - na tej podstawie możemy oszacować liczbę prezentacji na osi czasu. Jeśli takie podejście do sprawy jest dużą przeszkodą, to niestety - być może Fediverse nie jest dla Was. Tak, jak pisałem, tutaj liczą się nie statystyki, tylko interakcja i "czucie" społeczności. Nie policzymy tutaj konwersji sprzedaży, gdyż twórcy świadomie nie dają takich narzędzi. Dlatego powtarzam - wejście w Fediverse to kwestia raczej pozytywnego i szczerego PR-u, a nie kolejny kanał handlowy.

To oznacza, że być może trzeba przemyśleć treść oraz formę swoich postów i tutaj wygrywają marki, które naturalnie są pozytywne - wówczas w Fediverse mogą komunikować się podobnie, jak w "dużych" serwisach społecznościowych, wykorzystując do tego takie narzędzia, jak choćby Buffer, który umożliwia integrację z Mastodonem. Oczywiście, świetnie byłoby też delegować osobną osobę do zajmowania się Fediverse, ale wiadomo - jest to dodatkowy koszt, który nie zawsze może być poczyniony, szczególnie przez małe lokalne przedsiębiorstwa. Z drugiej strony - właśnie takie biznesy lepiej pasują do ekosystemu Fediverse, w związku z czym będą czuły się tutaj lepiej. Liczy się bowiem pomysł na siebie, a nie zasobność portfela przy kupowaniu reklam.

W przypadku instancji Mastodona warto zweryfikować swój profil. I spokojnie - nie oznacza to płacenia za żadne "ptaszki", przesyłania dokumentów do administratora czy dodatkowe formalności. Ta platforma podchodzi do sprawy inaczej i zdaniem wielu - uczciwie. Jeśli bowiem zależy nam na pokazaniu, że jesteśmy własnie tą firmą, za którą się podajemy, to dowodem powinno być potwierdzenie, iż odpowiedni adres internetowy należy do nas. I tak właśnie sie to robi - wystarczy np. na swojej stronie firmowej wkleić odpowiedni tag HTML, aby Mastodon skojarzył profil z tą witryną, udowadniając, że prowadzi je ta sama osoba lub organizacja. Trochę więcej pisałem o tym w tutorialu.

Na koniec warto nadmienić, że wejście do Fediverse przez firmę to koszty, o rozmiarze zależnym od tego, czy wspieramy lokalną instancję, czy zarządzamy swoją. Tym niemniej, osoby, które powiedzą, że przecież konto na Facebooku czy Twitterze jest za darmo, muszą sobie uświadomić, że raczej nie do końca tak jest - jeśli ktoś prowadzi biznes wymagający szerokiej społeczności, to musi tam zapłacić za "profesjonalne" lub zweryfikowane konto, a także może (a nawet powinien) korzystać z opcji reklamy. W konsekwencji, opłaty mogą być podobne. Oczywiście, jeśli chodzi o zyski, to każdy musi odpowiedzieć sobie na to pytanie sam, ale jeszcze raz powtórzę - działalność w Fediverse nie należy traktować jako kanał dystrybucyjny.

Podsumowanie

Zdaję sobie sprawę, że niektórzy znienawidzą mnie za ten artykuł. Inni wyśmieją. Jeszcze inni nic nie zrobią, bo wolą kolejny raz obejrzeć 1670 lub po prostu temat ich nie interesuje. Ale liczę na to, że udało mi się nie tylko przekazać swoje refleksje (niektórzy pewnie zażartują, że faktycznie są to uROJenia), a więc "wygadać się", ale też odpowiedzieć na zadane lub niezadane pytania różnych osób, które zastanawiają się, czy warto. Otóż - warto przynajmniej się zainteresować. Ale też mieć świadomość, że to specyficzne medium, do którego trzeba się dostosować, a nie zmuszać je do ukształtowania na nasze potrzeby.

Pozdrawiam i dziękuję - Jakub Rojek.

We write not only blog articles, but also applications and documentation for our clients. See who we have worked with so far.

About author

Jakub Rojek

Lead programmer and co-owner of Wilda Software, with many years of experience in software creation and development, but also in writing texts for various blogs. A trained analyst and IT systems architect. At the same time he is a graduate of Poznan University of Technology and occasionally teaches at this university. In his free time, he enjoys playing video games (mainly card games), reading books, watching american football and e-sport, discovering heavier music, and pointing out other people's language mistakes.

Jakub Rojek